Kobieta może nie być świadoma, że jest w ciąży, gdy ma bardzo łagodne objawy ciąży lub nie ma ich wcale. Do typowych ciążowych objawów należą zmęczenie, nudności, wymioty, brak miesiączki czy ból brzucha. Ogólnie rzecz biorąc, ciąża jest definiowana jako tajemnicza, gdy osoba przechodzi 20 tygodni lub dłużej, nie #1 Witajcie, Kilka dni temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży, to już połowa 7 tygodnia. Ucieszyliśmy się z mężem bardzo, ale strasznie się boję wszystkiego co jest z ciążą i porodem związane. Na temat porodu to długo przed ciążą nasłuchałam się i dużo czytałam i zawsze byłam przerażona, od razu stwierdziłam, że nie będę w stanie urodzić. Teraz moje obawy tylko się pogłębiają. Zamiast cieszyć się maleństwem ja tylko myśle o tym ogromnym bólu co mnie czeka, boję się strasznie nacinania krocza, nie chcę tego, obawiam się, że w szpitalu nie będą mnie słuchać, tylko zrobią po swojemu. Już chyba wolę cesarskie cięcie. Naprawdę panicznie boje się tego co mnie czeka. Po za tym nie mam pojęcia za co się wziąć, nie wiem, który szpital wybrać, i w ogóle jak to się wszystko dzieje. A jak będę rodzić, a w szpitalu, który wybiorę nie będzie miejsca i odeślą mnie gdzieś gdzie nie będę chciała rodzić? Boję się też wyglądu mojego ciała po porodzie. Od 3 lat mam straszne problemy hormonalne i byłam faszerowana lekami hormonalnymi, przez co przytyłam ponad 30kg!:/ Teraz kiedy w końcu się uspokoiło, mogłam wziąć się za odchudzanie, okazało się, że jestem w ciąży. I zaczynam ciążę z wagą 105kg ;( Później będzie po prostu masakra, nawet jak przytyję tylko do 10kg, to już tak się rozrosnę, ze nie będę mogła na siebie patrzeć. Wszędzie rozstępy, sflaczałe piersi, okropny brzuch... Boję się, że przestanę być atrakcyjna dla męża. I do tego te depresje poporodowe... Moja koleżanka się powiesiła, bo nikt nie zauważył, że ma depresję poporodową, boję się, że ze mną może być podobnie. Że mąż zamiast zauważyć, opiekować się, to po prostu powie "nie histeryzuj"... Ostatnio ciągle tylko płacze, po prostu nie mogę się pozbierać, nie potrafię myśleć o przyjemnych rzeczach, które mnie czekają, widzę tylko same negatywy.. reklama #2 aclerya tego jaki będziesz miała poród nie jesteś w stanie przewidzieć -niestety Być może będzie lekko i obejdzie się bez nacieńcia ( a nie jest ono takie najgorsze) Ja popękałam w środku i dodatkowo byłam nacinana i rodziłam 11 godzin ... ale żyje i jestem z siebie dumna,że dałam rade! Tobie na Pewno też się uda a jeśli tak boisz się nacięcia to słyszałam ,że ten olejek pozwala tego uniknąć WELEDA Olejek do masażu krocza 50ml jeśli chcesz czuć się bezpieczniej to możesz też sobie wybrać położną (opłacić) Pamiętaj,że cesarskie cięcie to operacja ! Przecież potem też będzie odczówać ból... Cesarke się robi tylko jak jest konieczność... co do wyboru szpitala jeszcze masz czas! Może twój ginekolog prowadzący Ci doradzi ...Mozesz tez przejechać się do szpitali i obejżeć je wcześniej ... co do wagi to niestety różnie to bywa... ja jestem prawie 3 mies po porodzie i 15 na plusie sie jeszcze utrzymuje. Ale pamietaj zaraz po porodzie tez pare kg ci ucieknie... Też mam nadwage i bardzo mi z tym źle i na dodatek zrobiły mi się okropne rozstępy ale pamietaj nagrodą jest dziecko ! a mąż na pewno kocha Cię za to jaka jesteś a nie za to ile ważysz albo ile masz rozstępów! Moje ciało tez sie strasznie zmieniło.. brzuch to taki wiszący flak i masa rozstępów i nadwaga ale Mój NArzeczony nie zmienił stosunku do mnie i kocha mnie tak samo wiec spokojnie u Ciebie tez tak będzie.. wiadomo,że nie wrocisz do formy w pare dni tylko troche to może się 9 miesięcy więc też 9 mies dajmy sobie czasu aby schudnąć ja sobie tez robie nadzieje,ze jeszcze to jakos strace.. a brzuszek po porodzie(8tyg) mozesz ściągać pasem po porodowym przez co flaczek będzie mniej widoczny popłacz dobrze Ci to zrobi bo hormony szaleją Ja tez nie raz płakałam i panikowałam co to będzie !! jak ja dam rady? i wogole.. Ale kiedy mi odeszły wody w 36tygodniu to pomyslałam: Dziś będe już mieć moją córeczkę...(niesamowicie czułam sie dobrze) Poród był jaki był... ale czy to istotne? #3 Aclerya, przestan czytac bo zwariujesz. Jestesmy mniej wiecej na tym samym etapie ciazy, wiec mozemy sobie postekac/porzygac razem, do samego konca. Na kiedy masz termin? U mnie wstepnie wychodzi na Walentynki, ale pewnie pierwszy scan to zweryfikuje. Jak najbardziej ciaza ma swoje niedogodnosci, ale tez ma kupe fajnych stron - na razie moze jest ci niedobrze, moze jestes ciagle zmeczona i senna, moze bola Cie piersi i tyle by bylo "atrakcji", ale poczekaj, jak pojawia sie pierwsze ruchy dziecka. To jest odjazd. A zabawa z dzieckiem jeszcze nienarodzonym... Bajeczka - po prostu super. Tez boje sie ciazy, ale z innego powodu - boje sie ze nie donosze, ze cos sie znow nie uda. Takie skrzywienie po dwoch poronieniach, ale z drugiej strony mam Karola, wiec wierze ze i tym razem sie uda. Porodu chyba kazda pierwiastka sie boi, ja dla odmiany balam sie cholernie drugiego porodu, bo przy pierwszym szanowny personel medyczny to i owo zawalil (spoko, to bylo 24 lata temu) i malo nie zeszlam, ale za drugim razem urodzilam ekspresowo i w zasadzie po 3h moglabym isc tanczyc na weselu. Podobnie ostatni porod - bylo wrecz zabawnie. No, bolalo bo to sie nie da inaczej, ale jak sie maly urodzil, polozna dala mi go na brzuch, on podniosl glowke, porozgladal sie... To bylo bajeczne. Po godzince prysznic, cos na ruszt (chlop moj kochany przywlokl pizze i kebaba!) bo moglabym konia z kopytami a orczykiem resztki z miedzy zebow wydlubac i... w zasadzie moglam isc do domu, tylko pediatry nie bylo zeby dziecko zbadal dokladnie. Wstepnie robia to polozne. Nie bo sie - opowiesci o wiadrach krwi, rozdzierajacym bolu nie do przezycia... To *******y. Jak ktos Ci mowi ze tego sie nie da przezyc, to spytaj jakim cudem zyje/ma matke itd. Rodzilam 5 razy, roznie sie rodzilo i zyje. #4 witaj nie ma sie czego bac mnie dziewczyny straszyly porodem... ale wkoncu kiedys rodzily bez znieczulen wiec dalam na luz, temat porodu byl dla mnie zamkniety, nikogo nie sluchalam w ostatniej chwili jak zaczely mi sie skurcze i jechalam do szpitala zmienilam zdanie co do szpitala chcialam jechac do innej miejscowosci do starego szpitala...bo najblizszy szpital mnie byl nowy ale przerazalo mnie okna na cmentarz.... skurcze mialam co 5 min. w szpitalu na 3 rozwarcie i nagle surcze ustopily i sie dobrze poczulam wiec byla godzina 23 polozne powiedzialy ze do spania ;D i ze jutro do 21 powinnam urodzic i tak sie stalo moja coreczka przyszla na swiat 14 lutego o 20:50 i bylo wspaniale ! skurcze niby mialam ale lekkie...powiedzialam ze moge rodzic dzieci caly czas a miala 20 lat w pierwszej ciazy wazylam 50 kg i przytylo mi sie strasznie moja koncowa waga 90 kg ! i niby same warzywa bo w anemie miala ciazowo i nic mi nie pomogalo dopiero pani doktor miesiac przed porodem zdecydowala mi sie podac takie tabletki i wyniki szybko poszly w gore... musisz sluchac sie poloznej co ci mowi jak mowi odpoczyac to odpoczywaj, pyta sie czy masz skurcze mowisz ze tak to mowi przyj to przyj z calej sily i nawet nie zobaczysz kiedy ona ci krocze przetnie nic nie bolalo...nie czulam tego tylko widzialam jak to robi...do szpitaal wez mydlo w dozowniku bialy jelen do przemywania sie tam na dole laktator moze byc potrzebny, osloniki na piersi, masc na brodawki...powiem ze duzo nie schudlam po porodzie no ale maz mnie zaakceptowal bo przeciez mnie kocha nie zalamalam sie tym ze przytylam mialam to gdzies te rozstepy przeciez mialam swoja cudowna najkochansza coreczke i to bylo dla mnie najwazniejsze ! a w wieku 22 lat (mam teraz 23) urodzilam drugie dziecko i tutaj mialam troche stracha bo mialam miec cesarkie prez zylaki, ciaza zagrozona, wizyty co 2 tyg a nawet tydzien....nie wolno mi nic bylo robic tylko lezec ale ja tak nie moglam przeciez mam coreczke, musialam z nia wyjscm zakupy robic (maz wyjechal zagranice pracowac, aktualnie mieszkamy teraz we francji bo nas sprowadzil szybciutko) dotrwalam do 40 tyg ciazy kazda ciaza jest inna, porod tez pierwsza ciaza ani razu nie zwymiotowalam...a druga non stop i moze dlatego przytylam tylko 12 kg zblizal sie termin porodu rozwarcie ciagle na 2 no wiec polozna poradziala mi zebym laktator przystaila do piersi i probowala pokarm odciagac, wiec poszlam do domu i wieczorem jedna i druga piers po 5 min no i rano skurcze, umylam sie ubralam zaprowadzialam coreczke do mamy, a skurcze mialam co 3 min!!! no i heja do szpitala brat mnie zawozil i co okazalo sie ze skurcze sa prada co 3 min i bardzo silne a rozarcie dalej na 3 ;/ wiec wiziely mnie juz na sale porodowo daly zaszczyk na rozwarcie troche sie meczylam z tymi skurczami bo naprawde byly okropne ale udalo mi sie urodzilam 30 lipca 2011 synka teraz spodziewamy sie 3 dziecka ale plci nie chcemy znac niespodzianka bedzie 11 tydzien moja kolezanka byla tez otyla wazyla 100 kg jak zaszla w ciaze ale lekarz dal jej tabletki i byla na diecie dukana zeby za duzo nie przytyc... pogadaj z lekarzem o jakies diecie dodam jeszcze ze przy drugim porodzie nie bylm nacinana sama peklam i wprawdzie pozniej mnie mniej bolalo krocze a i pierszy porod trwal 5 godzina drugi 3 pozdrawiam Ostatnia edycja: 3 Lipiec 2012 #5 Droga aclerya ... Po pierwsze, gratuluje!!!!! Myślę, że Twoje obawy i reakcja na nie płaczem jest całkiem normalne. Szczególnie, że to Twoje pierwsze dziecko. Ja przy pierwszej ciąży do 30 tygodnia ciąży oswajałam się z porodem siłami natury. W efekcie synek urodził się przez cc, ze względu na cały zbieg okoliczności. Teraz jestem w drugiej ciąży, u mnie to już 26 tydzień. Na razie przestań myśleć o porodzie, ciesz się tym, że będziesz mamą, słuchaj organizmu. Śpij i jedz tyle ile masz ochotę. Później, jak poczujesz ruchy maleństwa wszystko minie, strach, łzy i przerażenie. Teraz mogą Tobą kierować po części hormony, ale to też naturalne. Co do depresji poporodowej, to uwierz mi, że przypadek Twojej znajomej nie powinien Cię niepokoić, ponieważ bardzo rzadko się to zdarza. Sama mam za sobą depresję poporodową, i to też jest do przeskoczenia - choć ja nie miałam u nikogo wsparcia i pomocy. Teraz czytaj tydzień po tygodniu jak rozwija się Twoje maleństwo. Może już pójdziesz do sklepu pooglądać małe śpioszki Oswajaj się ze słowem mama, ponieważ od teraz będzie ono nieodłączną częścią Ciebie! I pamiętaj..... o bólu szybko się zapomina! Jak tulisz małą kruszynkę, która patrzy na Ciebie wielkimi oczkami. Przed Tobą wspaniałe 33 tygodnie ciąży, a później jeszcze wspanialsze chwile po narodzinach maleństwa. Pozdrawiam cieplutko i jeszcze raz gratuluje! #6 aclerya gratulacje. Wybierz szpital, lekarza, szkołę rodzenia. Jest Fundacja rodzić po ludzku - zapoznaj się z jej stroną, poznaj swoje prawa jako kobiety ciężarnej, w czasie porodu itd. Poród nie musi boleć, poród nie musi być koszmarem, nie musisz wyglądać jak wieloryb wyrzucony na plaże - wystarczy, że nie będziesz jadła za dwoje :-) Ciało się zmienia, Ty się zmieniasz i zmienisz ale to nie znaczy że na gorsze. Przede wszystkim nie daj się zwariować i nie oglądaj, nie słuchaj i nie czytaj tych opisów porodów w stylu Kinga i trzymaj się :-) Musi być dobrze. #7 ja bym o porodzie narazie nie myślała. narazie warto skupić się na kruszynce aby zdrowo się rozwijała bez niepotrzebnych stresów napędzanych przez mamusię #8 Dokladnie. Polecam jakis fajny kalendarz ciazy typu: Super sie mozna porozgladac w rozwoju maluszka, zobaczyc jak on sobie rosnie, pokazac tatusiowi co mamy w brzuszku. Poki co jestesmy sobie w ciazy, niedlugo pewnie pierwsze scany, ktore sa fantastycznym przezyciem i nie dajmy sie zwariowac naszym buzujacym hormonom. #9 Dzięki dziewczyny, pomogłyście mi się uspokoić. Na razie jest trochę lepiej, ale przypuszczam, że często mnie będzie łapał taki humor. Mąż niedługo wraca z pracy, pojeździmy po paru szpitalach, zobaczę, popytam się, na pewno uspokoi mnie to bardziej. Jutro wybiorę lekarza i pójdę na wizytę. Obawiam się trochę o maleństwo, bo przez pierwsze 6 tygodni, przed dowiedzeniem się o ciąży, paliłam po 20 papierosów dziennie i raz w tygodniu piłam, akurat jesteśmy z mężem po ślubie, dzidziuś to owoc nocy poślubnej no i jeździliśmy do moich rodziców o do rodziców męża, a to euro i się piło trochę piwa, trochę mocniejszych alkoholi... A pierwsze zdjęcia już mam, jak tylko na teście wyszły dwie kreski to od razu w samochód i do ginekologa 24h aby potwierdzić, więc już widziałam 2,2 mm maleństwo. reklama #10 Aclerya weź pod uwagę to, że wiele kobiet o ciąży dowiaduje się na tym samym etapie co Ty. Wiadomo, że jak dowiadujemy się o ciąży, to staramy się zmienić styl życia, itp. Ale nie da się zmienić tego co było. Poza tym sądzę, że jeśli ciąża jest zdrowa i silna, to styl życia w pierwszych tygodniach jej nie zaszkodzi. Nie wiem, jak musiałabyś żyć i co robić, aby zaszkodził. Co do porodu i obaw przed nim, to zobaczysz, że pod koniec ciąży już nie będziesz mogła się doczekać aż urodzisz. Miałam tak w poprzedniej ciąży i mam tak teraz. Zwłaszcza, że mamy teraz takie upały, że nie mogę sobie z tym poradzić i uważam, że gdybym już urodziła, to byłoby mi lżej. Jeśli chodzi o nacinanie krocza, to nie masz się cego obawiać. Tego nie czujesz, ponieważ nacinają w skurczu. Poza tym, lepiej, jak natną w kontrolowanym kierunku, niż masz popękać w 3 kierunkach i mają Cię później pocerować i miałabyś się dłużej goić. Dzień dobry. W dniu 21.12.2020 r. Miałam miesiączkę. W dniu 12.01.2021 r. Dowiedziałam się, że jestem w ciąży. 12.01 - Beta HCG 14,6, progesteron 23,6 14.01 - Beta HCG 82,9 16.01 - Beta HCG 366,6 (inne laboratorium) 18.01 - Beta HCG 552, progesteron 25,7 20.01 - Beta HCG 806 Martwię się przyrostem Beta HCG ponieważ według wyliczeń jest on nieprawidłowy. Przeczytaj jej szokującą relację. To nie tak miało wyglądać. Fot. Thinkstock Jest godzina 21. Za mną podobno najszczęśliwszy i najbardziej rodzinny dzień w roku. Muszę powiedzieć, że zawsze tak to wyglądało. Udawało nam się unikać głupich sprzeczek i każdą kolejną Wigilię wspominam bardzo pozytywnie. Dużo dobrego jedzenia i dobrych emocji. Może trochę na pokaz, ale czasami warto poudawać lepszych, niż się jest w rzeczywistości. 24 grudnia 2016 roku na pewno będę wspominała inaczej. Boję się, że raz na zawsze runęła magia świąt i już nigdy nie będzie tak, jak dawniej. Zdaję sobie sprawę, że sama to sprowokowałam, ale skąd miałam wiedzieć? Spodziewałam się zupełnie innej reakcji. To miała być dobra nowina. Wyobrażałam sobie, że mama popłacze się ze wzruszenia, każdy będzie miał dla mnie jakieś dobre słowo, a na koniec wzniosą toast za mnie i dziecko. Kilka godzin temu ogłosiłam, że jestem w ciąży. Sama dowiedziałam się o tym 3 tygodnie temu. Zobacz również: „Jak zajdzie w ciążę, to się roztyje” - czyli dlaczego facet nie chce mieć z Tobą dziecka? fot. Thinkstock Tak jak wspominałam, wyobrażałam sobie, że wszyscy się ucieszą. Nawet jeśli w głębi duszy będą mieli jakieś „ale”, to przy wigilijnym stole tego nie zdradzą. Przecież potrafią się uśmiechać na zamówienie. Zawsze w święta unikaliśmy trudnych tematów, a jak się jakiś pojawił - nie było awantur, krzyków i płaczu. Pretensje mogły się pojawić, ale dopiero w kolejnych dniach. Każdy chociaż przez chwilę potrafił zachować pozory, że wszystko jest wspaniale. Między innymi dlatego zdecydowałam się powiedzieć o ciąży w tym terminie. Może podświadomie trochę się bałam reakcji, ale na pewno nie oczekiwałam czegoś takiego. Nie 24 grudnia. Jednak rodzinie udało się mnie zaskoczyć. Cała ta scena nie wyglądała jak w świątecznych filmach. Chyba, że myślimy o jakimś ciężkim dramacie psychologicznym… Nikt się nie uśmiechnął, nikt mnie nie uścisnął, nie było zapewnień, że będzie dobrze. Najpierw była cisza, a potem jazda bez trzymanki. fot. Thinkstock Przez chwilę miałam wrażenie, że rodzice zejdą na zawał. Mama chwyciła się za serce, tata spuścił głowę, brat wybiegł do kuchni, jego żona siedziała jak sparaliżowana, wujek z ciotką patrzyli na to wszystko w panice. Próbowałam obrócić to wszystko w żart, że jeśli urodzi się chłopiec, to może dam mu na imię Adam, a jak dziewczynka - Ewa. Wiecie, 24 grudnia są ich imieniny. A tak w ogóle to mogę jeść bezkarnie, bo jak dostanę wzdęć, to będzie można pomylić z ciążą. Język mi się plątał, reszta milczała. Musieli przemyśleć, co powiedzieć. Potem mówili już głównie rodzice, a reszta im przytakiwała. „Jak wy to sobie wyobrażacie?”. Usłyszałam, że to nieprzemyślana decyzja. A nawet nie decyzja, bo na pewno wpadka. Jak tak można bez ślubu? I najgorsze - przecież mój „konkubent” już ma dziecko z inną. To akurat prawda. Związałam się z rozwodnikiem, chociaż wszyscy byli przeciw. Przez 2 lata jakoś się przyzwyczaili i myślę, że się do niego przekonali. Ale nie jako do ojca dziecka ich jedynej córki. Zobacz również: EXCLUSIVE: Urodzę dziecko, bo chcę być jak Lewandowska fot. Thinkstock Atmosfera siadła w jednym momencie. Już nie było śpiewania kolęd, radosnego rozpakowywania prezentów, krzątania się po domu. Zamiast tego słyszałam tylko ciężkie oddechy. Od czasu do czasu brzęczenie sztućców. Nie wytrzymałam i wyszłam do innego pokoju. Wyobrażałam sobie, że w tym momencie ktoś do mnie przyjdzie. Może nie rodzice, ale chociaż brat albo ciotka, z którą miałam zawsze bardzo dobry kontakt. Nie przyszedł nikt. Nawet mojemu partnerowi było głupio odejść od stołu i zostawić ich samych. Akurat za to jestem mu wdzięczna, bo bez nas mogliby się zagalopować i powiedzieć coś jeszcze gorszego. On przynajmniej tam siedział, a jego obecność ich stopowała. To ja wróciłam, podziękowałam i powiedziałam, że musimy już iść. Nawet nie podzieliliśmy się opłatkiem. Nikt nie próbował nas zatrzymać. fot. Thinkstock Wyobrażacie sobie, co wtedy czułam? Jakbym straciła rodzinę. W jednej chwili nie mam przy sobie nikogo bliskiego. Przekreślili mnie. Został tylko, jak to powiedzieli, „konkubent”. Mało tego - okropny rozwodnik! Od kilku godzin jesteśmy w domu. Mama jednak nie wybiegła przed drzwi, żeby nas zatrzymać. Do tej pory nikt nie zadzwonił. Nie wydarzył się świąteczny cud. Od dawna byliśmy zaproszeni na obiad do rodziców w pierwszy dzień świąt. Wychodzi na to, że sprawa jest nieaktualna i rodziców już nie mam. W pewnym sensie rozumiem ich szok, bo ledwo zaakceptowali mojego partnera, a tu jeszcze ciąża. Ale błagam… Nie tak się wyraża niezadowolenie. Nie przy wszystkich i nie w Wigilię. Ktoś powie, że sama zawaliłam, bo wybrałam zły termin. Wyobrażacie sobie jakiś lepszy w grudniu? Nie chciałam tego dłużej ukrywać, bo kocham i szanuję moją rodzinę. fot. Thinkstock Zawziętości mojej rodzinie nie można odmówić, więc jak tak dalej pójdzie, to kolejną Wigilię spędzimy we trójkę. Czuję się tragicznie i wiem, że dziś nie zasnę. Sytuacja jeszcze bardziej się skomplikowała, bo po wszystkim mieliśmy pójść do jego rodziców i im przekazać nowinę. Nie byłam już na siłach, więc sprawa się pewnie wyda i będą pretensje, że wiedzą to nie od nas. Przez telefon przecież tego nie powiemy. To by było na tyle, jeśli chodzi o Boże Narodzenie 2016. Moja dobra nowina okazała się dla niektórych złą. Nie zdążyłam nawet wręczyć rodzicom ramek, które przygotowałam. W każdej były dziecięce skarpetki i napis „będziesz babcią! / zostaniesz dziadkiem!”. Nie lubię dramatyzować, ale tym razem czas może nie wyleczyć ran. Nawet jeśli jakimś cudem zaakceptują nową sytuację, to mnie zranili na zawsze. Natalia Zobacz również: Pierwszy miesiąc ciąży – o czym powinnaś wiedzieć? Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Zaczęłam szukać w internecie informacji o odchudzaniu, ale kilka tygodni później dowiedziałam się, że znów jestem w ciąży! Moje wakacje były owocne pod każdym względem. Oczywiście w tym stanie przestałam myśleć o odchudzaniu, myślami byłam gdzie indziej Tak czy inaczej podejrzewałam, że Marek nie kochał mnie jako kobiety.
Słyszałam kilka razy o takich historiach, ale zawsze wydawały mi się mocno naciągane. Ciąża to jednak wyjątkowy stan i trudno coś takiego przegapić. Zmienia się ciało, apetyt, nastrój, wytrzymałość. Liczba efektów ubocznych jest bardzo długa. I wiecie co? Przekonałam się na własnej skórze, że różnie z tym bywa. Zobacz również: „To nie tak miało wyglądać”. Wyznania pierworódki Bardzo długo żyłam w błogiej nieświadomości. Funkcjonowałam całkowicie normalnie. Trochę przybrałam na wadze, ale takie wahania już dawniej mi się zdarzały. Miesiączki od zawsze mam nieregularnie, więc to też nie wzbudziło moich podejrzeń. Tym bardziej, że pojawiały się jakieś drobne plamienia. Humor w normie, apetyt też bez większych zmian, a brzuch tylko odrobinę się zaokrąglił. Prawda wyszła na jaw w czasie rutynowych badań do pracy. Lekarz sprawdził wyniki, przyjrzał mi się dokładnie i stwierdził, że nie powinnam zatajać przed nim tak ważnych informacji. Totalnie zgłupiałam, bo przecież o nic takiego nie pytał. Tylko o samopoczucie, wagę i tyle. A on na to, że przecież jestem w ciąży. Nogi się pode mną ugięły i poprosiłam o wykonanie testu. Na szczęście mogłam to zrobić na miejscu. Chwilę później jego podejrzenia potwierdziły się. Tylko jakim cudem, skoro od pewnego czasu z nikim się nie spotykam? Umówiłam się do ginekologa, zrobiono mi USG i kolejny szok - to już prawie 6. miesiąc! Przez pół roku nie wiedziałam, że noszę pod sercem nowe życie. Zobacz również: Po wzięciu tabletki „po” wcale nie jesteś bezpieczna. Oto sytuacje, w których wciąż możesz zajść w ciążę Powoli przyzwyczajam się do tej myśli, ale nieplanowana ciąża to akurat najmniejszy kłopot. Jakoś muszę sprostać nowej roli. Sen z powiek spędza mi jednak coś innego - kto jest ojcem? Nie miałam tyle szczęścia, żeby być w stałym związku i przez ostatni rok trochę pobłądziłam. Byłam z jednym, drugim, trzecim, dziesiątym. Kobiecie trudno się do tego przyznać, ale umawiałam się w wiadomym celu. Jako singielka miałam przecież prawo. Faceci zmieniali się jak w kalejdoskopie, a ja pomimo najszczerszych chęci nie jestem w stanie powiedzieć, z kim byłam akurat pół roku temu. Nie pamiętam nawet niektórych imion i nie mamy ze sobą żadnego kontaktu. Szczęśliwej rodziny raczej by z tego nie było, ale wypadałoby wiedzieć. Taka wiedza przydałaby się także z praktycznego punktu widzenia. Dziecko powinno mieć ojca. Alimenty też na pewno byłyby pomocne w wychowaniu. Zostałam z tym zupełnie sama i chociaż staram się odtworzyć chronologię wydarzeń, to nic z tego nie wychodzi. Może to ten blondyn poznany na imprezie u koleżanki? A może koleś z Tindera? Albo jeszcze ktoś inny. Nie lubię się nad sobą użalać, ale sytuacja jest naprawdę beznadziejna. Nie dość, że za chwilę urodzę, choć zupełnie się tego nie spodziewałam, to jeszcze nie wiem z kim wpadłam. Pewnie nawet prywatny detektyw nie byłby w stanie dojść do konkretnych wniosków. To może być każdy, a w tamtym okresie było ich sporo. Człowiekowi czasem się wydaje, że robi coś bez żadnych konsekwencji. Jak widać - beztroska prędzej czy później się kończy. Będzie mi bardzo trudno. Zwłaszcza z opinią, jaką wyrobią sobie o mnie najbliżsi. Ewelina Zobacz również: LIST: „W ciągu jednego roku dwa razy wpadłam. Dopiero urodziłam i znowu ciąża” Tydzień pózniej dowiedziałam się że jestem w ciąży i to w 4 tc teraz już jestem w 8tc. Poinformowałam Go że jestem w ciąży wysłałam mu USG lecz On nie uwierzył zablokował Mnie wszędzie aby nie mieć z Nim kontaktu. Dużo płaczę bo Noszę jego dziecko a On ma je gdzieś totalnie . Myślała, że jest w ciąży (Facebook) Hollie Welham była przekonana, że spodziewa się dziecka, gdy zaczęła odczuwać charakterystyczne dla ciąży objawy - mdłości, zawroty głowy, ból pleców. Niestety test ciążowy nie chciał pokazać upragnionych dwóch kresek. Kobieta udała się do ginekologa, który nie miał dla niej dobrych wiadomości. spis treści 1. Myślała, że jest w ciąży 2. "Mój brzuch był ogromny" 3. Torbiel jajnika 1. Myślała, że jest w ciąży - Zauważyłam, że mój brzuch staje się coraz większy. Byłam pewna, że niedługo powitam na świecie moje pierwsze dziecko - wspomina Hollie Welham. 21-latka postanowiła, że wykona test ciążowy, niestety wynik był negatywny. Kilka dni później powtórzyła badanie. Ponownie zobaczyła tylko jedną kreskę na teście. - Skonsultowałam się z moim ginekologiem, ponieważ nie wiedziałam, co się dzieje. Testy były negatywne, a moje objawy nasilały się. Oprócz typowych dla ciąży objawów zauważyłam również nieregularne krwawienia - opowiada. Okazało się, że 21-latka musi przejść operację (Facebook) 2. "Mój brzuch był ogromny" Kobieta została skierowana na badanie USG. - To właśnie wtedy dowiedziałam się, że nie jestem w ciąży. Okazało się, że mam torbiel jajnika - wyjaśnia. Operację usunięcia torbieli zaplanowano na maj 2022 r. Do tego czasu zmiana urosła do 27 cm. - Mój brzuch był ogromny. Lekarze twierdzili, że to z powodu nagromadzenia płynów - mówi Hollie. Chirurdzy w szpitalu Musgrove w Taunton z powodzeniem usunęli torbiel wraz z prawym jajnikiem i jajowodem. - Lekarze twierdzą, że zabieg nie powinien wpłynąć na moją płodność. Przez całą chorobą miałam ogromne wsparcie od mojej rodziny i chłopaka. Zdecydowałam, że podzielę się moją historią, by inne kobiety nie lekceważyły niepokojących objawów - podsumowuje 21-latka. Chirurdzy z powodzeniem usunęli torbiel (Facebook) 3. Torbiel jajnika Torbiel jajnika (łac. cystis ovarii) to choroba kobieca, która polega na występowaniu w obrębie jajnika patologicznej przestrzeni płynowej otoczonej ścianą. Torbiele jajnika są zmianami łagodnymi. Wśród torbieli jajnika wyróżnić można: torbiele surowicze (torbiele proste), torbiele endometrialne (torbiele czekoladowe), torbiele dermatoidalne (torbiele skórzaste). Przetrwały pęcherzyk Graffa jest zwykle torbielą o charakterze zmiany łagodnej, natomiast zmiany złośliwe skutkują rozwojem raka jajnika. Dla rokowania i leczenia torbieli bardzo ważne jest ich wczesne rozpoznanie. Do głównych objawów torbieli jajników należą: zaburzenia cyklu menstruacyjnego, krwawienia poza terminem miesiączki, plamienia międzymiesiączkowe, bóle w podbrzuszu, bóle i kłucia jajnika, omdlenia, bóle głowy, mdłości i wymioty, wzdęcia i zaparcia, częste oddawanie moczu. Leczenie torbieli jajnika może odbywać się poprzez hormonoterapię lub wykonanie operacji chirurgicznej. Leczenie operacyjne może być przeprowadzane metodą tradycyjną lub laparoskopową. Klasyczne usunięcie torbieli jajnika stosuje się zawsze przy podejrzeniu zmian nowotworowych. Jeśli kobieta jest bardzo młoda i zamierza w przyszłości mieć dzieci, przeprowadza się operację laparoskopową. Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez Polecane polecamy Temat: Jestem w ciąży - jak to powiedzieć ? Właśnie dowiedziałam się, że jestem w ciąży. To dla mnie wspaniała nowina, która jednak oznacza duże zmiany w moim życiu. Ciąża, poród, potem wychowanie dziecka - na razie jestem w zbyt dużym szoku, żeby sobie to wszystko wyobrazić. Ale najpierw czeka mnie bojowe zadanie
Oj , też mam 47 lat i dowiedziałam sie,że jestem w ciąży-tylko ja chyba igrałam z ogniem, młodziutko wyglądam i nie miałam jeszcze objawów menopauzy- ale myślałam i tak,że mam już
tfxy. 79 322 86 342 153 59 84 447 145

dowiedziałam się że jestem w ciąży